PL

DARMOWA DOSTAWA od 249 zł* Niedostępne dla zamówień powyżej 1000 zł brutto oraz zamówień biznesowych

Wywiad w Dzienniku Zachodnim – autorstwa Moniki Krężel

Najwspanialszy smak dzieciństwa. Zmysłowy zapach i rozpływające się w ustach pralinki, które od razu wprawiają w dobry nastrój. Czy można wyobrazić sobie okres świąteczno-noworoczny bez magicznej czekolady? Nic dziwnego, że niektórzy porzucają swoje biznesy, wyuczone zawody i zakładają manufaktury czekolady. Jak takie firmy radzą sobie na rynku? Czy słodki biznes rzeczywiście jest słodki?

 

Czekolada od stuleci zwana była „pokarmem bogów”. Niektórzy mówią, że to ona powoduje, iż życie przynajmniej trochę jest słodkie. Za prawdziwą tabliczką czekolady w trudnych latach 80. stało się w kilometrowych kolejkach, a jakież było rozczarowanie, gdy zdobyło się tylko wyrób czekoladopodobny.Dzisiaj możemy wybierać spośród tak ogromnego asortymentu na rynku, że może nam grozić czekoladowy zawrót głowy. Polacy zjadają też coraz więcej czekolady, przeciętny Polak pochłania rocznie 5,2 kg czekolady (Niemcy i Austriacy – ponad 8 kg w przeliczeniu na mieszkańca). Najchętniej kupujemy tabliczki czekolady i praliny. Nie wiele osób wie, że nasz kraj jest także w światowej czołówce, jeśli chodzi o jej eksport.

 

Rodzinna firma. Z klimatem

Oprócz wielkich graczy, znanych producentów czekolady często z kilkudziesięcioletnią, a nawet ponadstuletnią tradycją na rynku, w Polsce działają także mniejsi producenci wyrobów czekoladowych. Często zakładają firmy z miłości do czekolady, a swoją pasję zamieniają w pracę. Prowadzą firmy rodzinne, które małymi krokami zdobywają coraz większe uznanie klientów. Tak jest w przypadku firmy Karmello Chocolatier z Bielska-Białej.

– Tak, jesteśmy firmą rodzinną, która też powstała z miłości do czekolady – uśmiecha się Justyna Dobrzańska z firmy Karmello Chocolatier. – Jej pomysłodawcami byli mój tata, Rafał Dobrzański wraz z żoną Dorotą, którzy podczas licznych podroży biznesowych do Belgii zawsze zachwycali się tamtejszymi wyrobami i zapragnęli wprowadzić słodkości na polski rynek. Nawiązali współpracę z Mistrzem Czekolady. Był nim Ingo Wullaert, który przeprowadził się do Bielska, aby rozwijać naszą markę. Dynamiczny rozwój firmy zawdzięczamy naszej pasji i zamiłowaniu do czekolady – podkreśla. W każdej, liczącej się na rynku manufakturze czekolady najważniejsze jest – oprócz wysokiej jakości produktów, z której powstają czekoladki – zatrudnienie mistrza czekolady. To on kreuje nowe smaki, decyduje, które produkty warto sprowadzić i jak wszystko połączyć w smakowitą i niepowtarzalną całość.

Belgijski mistrz czekolady Ingo Wullaert urodził się w Belgii i już w wieku dwudziestu kilku lat zaczął zdawać sobie sprawę, że ma talent do tworzenia słodyczy. W Brugii rozpoczął swoją podróż od nauki zawodu w kilku lokalnych piekarniach i cukierniach. W wieku 26 lat zdecydował się przenieść do USA i założył piekarnię, a następnie sklep z czekoladą. Wkrótce stał się znany ze swojego wyjątkowego talentu do tworzenia nowych smaków dostosowanych do lokalnych gustów. Od 2010 roku mistrz czekoladnictwa mieszka w Bielsku-Białej i pracuje dla Karmello. Pracownicy firmy podkreślają, że podejście Ingo do komponowania smaków zaskakuje nieoczywistymi kombinacjami. Jego praliny wyglądają jak małe dzieła sztuki.

Pierwszy salon czekoladowy bielskiej firmy powstał w Krakowie w 2010 roku, pierwsza palarnia kawy – dziewięć lat później. – Oczywiście, że mieliśmy wiele obaw, jak to zapewne zawsze bywa przy początkach nowej firmy. Obawialiśmy się, że czekolada w formie, jaką zaproponujemy nie przyjmie się. Jednak już pierwszego dnia nasze obawy zostały rozwiane. To nas utwierdziło w przekonaniu, że sensem naszej pracy będzie dalsze rozwijanie manufaktury czekolady – mówi Justyna Dobrzańska. – Do produkcji wyrobów używamy wyłącznie starannie wyselekcjonowanych składników, a ich podstawę zawsze stanowi najdelikatniejsza, belgijska czekolada. W większości nasze produkty wytwarzane są ręcznie, dzięki czemu w każdym z nich zaklęta jest słodka magia czekoladowej manufaktury. W naszej ofercie znajdują się wysokiej jakości, ręcznie produkowane wyroby czekoladowe – dodaje.

 

Singapur, Arabia Saudyjska? Dlaczego nie! Nad recepturami w firmie Karmello czuwa więc Mistrz Ingo Wullaert. Starannie dobiera półprodukty, aby jak najlepiej podkreślić smak czekoladek. Półprodukty sprowadzane z różnych części świata w celu uzyskania najlepszej jakości. Przykładowo. Rodzynki pochodzą z Turcji, śliwki z Argentyny i Chile, pistacje ze Stanów Zjednoczonych, plastry ananasa z Tajlandii, orzechy nerkowca z Wietnamu, orzechy włoskie z Mołdawii, a skórka pomarańczy oraz cytryny z Włoch.

Obecnie firma Karmello Chocolatier ma prawie 40 salonów czekolady w Polsce: kawiarnie oraz punkty sprzedaży. Główna fabryka znajduje się w Bielsku- Białej. W 2023 roku salon powstanie też we Wrocławiu. Jednak poza Polską, produkty bielskiej firmy można znaleźć w Arabii Saudyjskiej, Japonii, Katarze, Singapurze, Rumunii. Czekoladki trafiają też do wszystkich państw w Europie za pośrednictwem sklepu internetowego. W czasie pandemii, gdy sklepy stacjonarne nie mogły funkcjonować, firma mocno rozwijała sklep internetowy. – Największą inwestycją naszej firmy jest nowoczesny budynek produkcyjny zlokalizowany w Bielsku – Białej. Stale rozbudowujemy naszą manufakturę, wprowadzamy nowe rozwiązania, aby poszerzać gamę produktów – tłumaczy Justyna Dobrzańska. – W czerwcu 2022 roku powstała nowa koncepcja sklepów Karmello Alchemy, teraz każdy klient może stworzyć własny deser oraz czekoladę – wyjaśnia.

Bielska firma często bierze udział w festiwalach czekolady. – Udział w takich festiwalach jest dla nas formą celebracji czekolady. Festiwale odbywają się często w miastach w których nie ma jeszcze salonów czekolady. Przede wszystkim chcemy, aby każdy miał okazję spróbować naszych słodkości, obejrzeć produkt oraz porozmawiać z nami – mówią przedstawiciele firmy. Czy w Polsce jest miejsce na kolejne manufaktury czekolady? Czy Polacy są otwarci na nowości?

– Kultura delektowania się wysokiej jakości czekoladą zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Polacy poszukują coraz bardziej wysublimowanych smaków i nowych doznań. Uważamy, że era pralinek, czekoladek wysokiej jakości jako słodyczy w „szufladzie na przekąski” jeszcze przed nami – mówi Justyna Dobrzańska. – A co jest potrzebne, by osiągnąć sukces? Przede wszystkim poznanie od podstaw wszystkich procesów, które zachodzą w firmie i ciągłe ich udoskonalanie. Ponadto stabilny i zrównoważony rozwój – podejmowanie odpowiednich i opłacalnych inwestycji.

 

Czekoladowa radość chwili

 

Bielska firma oferuje dzisiaj ponad 200 smaków czekoladek. Za największy sukces jej założyciele uważają opracowanie sposobu wytwarzania produktów na znaczną skalę z zachowaniem najwyższej, rzemieślniczej jakości. Nie udałoby się to, gdyby nie jakość surowców czy świetne receptury. Pomysłodawcy firmy zwracają także uwagę na elegancki i spójnym design produktów, opakowań i kawiarni. W biznesie ogromne znaczenie ma również elastyczność. – Stąd dlatego w przypadku zamówień biznesowych zawsze staramy się spełnić oczekiwania naszych klientów poprzez dostosowanie do ich potrzeb, wymagań, wtedy zawsze modyfikujemy naszą ofertę – mówią założyciele firmy.

– Podróże do Belgii pokazały nam, że istnieją słodkie przyjemności, z którymi każda chwila może stać się wyjątkowa – uśmiecha się Justyna Dobrzańska. – Życie w ciągłym biegu wyrywa nam z rąk radość z chwili. Chcemy zabrać klientów do świata słodkości, piękna i nowych doznań, by ważne momenty życia były pełne radości i zachwytu – kończy.

 

Autor: Monika Krężel

Link: https://dziennikzachodni.pl/slodki-biznes-czyli-po-pierwsze-czekolada-jak-radza-sobie-manufaktury-czekolady-i-czy-polacy-lubia-slodkosci/ar/c3-1718937

image4018 image4059 image4058 image4057 image4056 image4044 image3989 image3951 image3949 image3819